Brak jasnych przepisów, za to buńczuczne zapowiedzi – w związku z dynamicznym rozwojem pandemii w Polsce Ministerstwo Zdrowia zorganizowało konferencję, po której mamy więcej pytań niż odpowiedzi.
Lawinowo rosnąca liczba dziennych przypadków zakażeń koronawirusem i kolejne rekordy zgonów zwiastują ciężką, pandemiczną jesień i zimę w Polsce. Mści się brak egzekwowania obostrzeń i rozlewająca się po Polsce fala covidowego lekceważenia i negacjonizmu. Ministerstwo Zdrowia interweniuje, ale ciężko uznać ten krok za przemyślany pod kątem przejrzystości przekazu.
Na pewno na plus należy zaliczyć zapowiedź mocniejszego egzekwowania obowiązku noszenia maseczek – minister Adam Niedzielski razem z gen. insp. Jarosław Szymczyk zapowiadają, że od soboty brak maseczki trzeba będzie uzasadniać zaświadczeniem od lekarza. Ciekawe, co na to plandemiści organizujący prowokacje w sklepach. Resort wykorzysta także system alertów Rządowego Centrum Bezpieczeństwa do informowania mieszkańców o wprowadzeniu konkretnej strefy na danym terenie – sms-y mają być wysyłane w piątki popołudniu. Aż dziw bierze, że system nie został wykorzystany w taki sposób wcześniej.
Najwięcej emocji wywołały zapowiedzi obostrzeń wprost uderzających w branże gastronomiczne, kulturalne i rozrywkowe. O ile można zrozumieć, że sytuacja wymaga zaostrzenia przepisów, to nieprzemyślany i chaotyczny sposób, w jaki Ministerstwo Zdrowia je przekazuje, już na zrozumienie nie zasługuje. Nie wiadomo do końca, od kiedy wejdą, dziwi także milczenie w sprawie kościołów i dużych punktów handlowych – na dobrą sprawę ryzyko na imprezie jest porównywalne do tego na mszy świętej. Dochodzi nowy zakaz udostępniania lokali do imprez. Chodzi o te punkty gastronomiczne, które nie mają w swojej działalności gospodarczej organizowania imprez, a udostępniają przestrzeń w tym celu – co władze mają dokładnie na myśli, nie wiadomo. Kolejny przepis zaostrzający obowiązujące obostrzenia na terenie całego kraju dotyczy wprowadzenia limitu osób zgromadzeń do 150 oraz minimalnej odległość między zgromadzeniami – co najmniej 100 metrów. Od soboty zaczynają obowiązywać nowe obostrzenia w strefach zielonej, żółtej i czerwonej, który wprowadzają limity liczby osób biorących udział w zgromadzeniach, w tym w przyjęciach rodzinnych – w strefie zielonej do 100 osób, w strefie żółtej do 75 osób, w strefie czerwonej pozostanie ograniczenie do 50 osób. W strefie czerwonej pojawi się nowe obostrzenie – ograniczenie działalności restauracji, pubów i barów do godziny 22.00. Z kolei obowiązek zasłaniania ust i nosa na wolnym powietrzu zostanie rozszerzony i będzie obowiązywał również w strefie żółtej, a nie jak do tej pory tylko w strefie czerwonej.
Branża muzyczna, która przez wakacyjne miesiące próbowała radzić sobie w obrębie niejasnych i często sprzecznych przepisów (a najczęściej według zasad wywróżonych z komunikatów, bo przepisów brakowało) miała na jesień relatywnie optymistyczne plany, konferencja ministra Niedzielskiego te plany modyfikuje. Oliwy do ognia dodał tweet Ministerstwa Zdrowia, który lekko rozchodzi się z przekazem z konferencji: wprowadzamy zakaz udostępniania miejsc do tańczenia w lokalach gastronomicznych lub w innych zamkniętych przestrzeniach. Solą w oku branży jest również ograniczenie zgromadzeń do 150 osób: letnie miesiące pokazały, że możliwe jest zachowanie reżimu sanitarnego przy większej ilości ludzi. Martwi również brak jasnych terminów, wyznaczających początek wejścia nowych obostrzeń w życie. Nie trzeba dodawać, że dalej brakuje jakichkolwiek propozycji wsparcia dla branży kulturalnej i rozrywkowej, które zostały pozostawione same sobie na początku pandemii i zbywane tym, że tarcze antykryzysowe powinny wystarczyć każdemu przedsiębiorstwu.
Branżę muzyczną czekają ciężkie miesiące – wiosną okaże się, kto je przetrwał i w jakiej formie działa (bądź nie…) dalej.